Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Małopolski

10. lecie członkostwa Polski w NATO

10. lecie członkostwa Polski w NATO
Samorządy Małopolski w USA w 1998 roku

Pakt Północnoatlantycki, do którego od 10 lat Polska należy, stanowi dla naszego kraju gwarancję stabilizacji. Przystępując do Paktu, będącego wyrazem wiary w cele i zasady Karty Narodów Zjednoczonych, podjęliśmy olbrzymie wyzwanie przebudowy systemu obronności kraju i zapewnienia również bezpieczeństwa wewnętrznego obywatelom. NATO jest naszym gwarantem, ale nie zapominajmy, że Polska stanowi ważne ogniwo w jego strukturze i zajmuje w nim strategiczną pozycję.

Starania o przystąpienia do Paktu, jak pamiętamy, trwały wiele lat i wymagały szeregu działań, wielu spotkań i lobbingu we wpływowych środowiskach w Stanach Zjednoczonych i w pozostałych krajach członkowskich. Samorządowcy Małopolski również wzięli udział w tym zbiorowym wysiłku, starając się - na ile to było możliwe - przekonywać partnerskie samorządy z różnych państw, że po 50 latach komunizmu jesteśmy w stanie wypełnić standardy demokracji i wolnego rynku, jakie obowiązują w krajach należących do NATO. Dawaliśmy w ten sposób sygnał: to nie tylko Rząd Polski, nie tylko Prezydent RP i nie tylko parlamentarzyści, ale i prawie całe społeczeństwo polskie po obaleniu przez Solidarność "żelaznej kurtyny" i jałtańskiego podziału Europy, w tym również samorządy wierzą, że Pakt wychodzi naprzeciwko wielowiekowym dążeniom Polaków do wolności, niepodległości i samostanowienia. Wierzą, że takie wartości jak prawa człowieka, pokój, demokracja czy gospodarka wolnorynkowa, które nasz naród zawsze traktował z najwyższym szacunkiem, które usiłował chronić, nawet wbrew geopolitycznym uwarunkowaniom, są tożsame z wartościami wyznawanymi przez Pakt, ujętymi m.in. w Traktacie Północnoatlantyckim z 1949 r.

Są one (strony Traktatu) zdecydowane ochraniać wolność, wspólne dziedzictwo i cywilizacje swych narodów, oparte na zasadach demokracji, wolności jednostki i praworządności. Dążą one do umacniania stabilizacji i dobrobytu na obszarze północnoatlantyckim. Są one zdecydowane połączyć swe wysiłki w celu zbiorowej obrony oraz zachowania pokoju i bezpieczeństwa.

Aby nawiązać współpracę z dziesięciomilionową Polonią w USA, której 3/4 wywodzi się z Małopolski, a także by wziąć udział w tej na szeroką skalę zakrojonej akcji lobbowania na rzecz przystąpienia Polski do NATO, jako przewodniczący Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Małopolski zorganizowałem promocyjny wyjazd do Stanów Zjednoczonych. Na przełomie marca i kwietnia w 1998 r. licząca 55 osób delegacja, składająca się z prezydentów i burmistrzów z Małopolski oraz Śląska, parlamentarzystów z wicemarszałkiem Sejmu Stanisławem Zającem, a także przedstawicieli Rządu Jerzego Buzka, który także reprezentowałem jako minister-sekretarz stanu w Kancelarii Premiera, odbyła serię spotkań m.in. z przewodniczącym Izby Reprezentantów USA i senatorami, gubernatorem stanu Illinois, oraz z innymi przedstawicielami administracji Prezydenta Clintona.

Uczestnicy wyjazdu rozmawiali ponadto z Edwardem Moskalem - Prezesem Kongresu Polonii Amerykańskiej, Zbigniewem Brzezińskim i Janem Nowakiem Jeziorańskim. Odbyła się seria spotkań z organizacjami polonijnymi w kilkunastu skupiskach Polonii oraz Ambasadorem RP w USA tarnowianinem Jerzym Koźmińskim, Ambasadorem RP w ONZ krakowianinem Zbigniewem Włosowiczem. Program współpracy polsko-amerykańskiej i z amerykańskimi samorządami zorganizowano spotkania m.in. w Nowym Jorku z kierownictwem tamtejszej policji prezentujące doświadczenia W. Brattona, w Illinois, Toledo i Syracuse, uniwersytetach, także w czasie spotkań ze Związkiem Miast i Powiatów USA, burmistrzami i radami kilkunastu dużych miast w 11 stanach, gdzie zawsze witał nas także sekretarz stanu (trzecia osoba w hierarchii administracji państwa lub stanu), za pewne ze względu na fakt, iż przewodniczyłem delegacji jako sekretarz stanu w Kancelarii Premiera, traktowali mnie zgodnie z amerykańską nomenklaturą i protokołem.

Ktoś mógłby powiedzieć, że ten nasz trud nie miał większego znaczenia dla procesu ratyfikacji Traktatu, przeprowadzanego w tych dniach w Senacie USA, gdyż wszelkie decyzje i tak zapadają na szczeblu ministerialnym, rządowym i wojskowym. Jednakże kraje członkowskie Sojuszu często się różnią w ocenie przygotowania krajów aspirujących do członkostwa i stawiają wiele warunków, bez wypełnienia których negocjacje często się przewlekają. Nasze zabiegi przyczyniły się wówczas do zmiany stanowiska przez dwóch senatorów z Teksasu, którzy wcześniej sprzeciwiali się przyjęciu Polski do NATO. Ambasador J. Koźmiński przyznał, że te dwa głosy nie były efektem jego osobistych, cennych zabiegów w Senacie. Istotnym elementem, mającym wpływ na przebieg wielu rokowań, jest poparcie, jakie udzielane jest przez władze lokalne i obywateli. Bez ich pozytywnego nastawienia trudno czasem liczyć na realizację niezbędnych, ze strategicznego punktu widzenia, inwestycji i przedsięwzięć.

Nasz głos miał znaczenie również z innego względu. Kongres Stanów Zjednoczonych, administracja Prezydenta, władze stanowe liczą się z głosem Polonii i zabiegają o jej poparcie. I to nie tylko dla doraźnych celów politycznych. Nie brakuje przecież ludzi o polskich korzeniach na szczytach władz stanowych i federalnych, w środowiskach naukowych, kulturalnych, czy w biznesie. Warto w tym miejscu podkreślić także, jak wielkim wydarzeniem politycznym była doroczna, całodzienna Parada Pułaskiego w Nowym Jorku w 1997, prowadzona przez marszałka Ludwika Wnękowicza, krakowianina po UJ, prezesa KPA w New Jersey, z udziałem miliona Amerykanów polskiego pochodzenia, pod hasłem poparcia członkostwa Polski w NATO. Po mszy w katedrze św. Patryka odprawionej przez kardynała J. O'Connora miałem przyjemność wraz z m.in. gubernatorem Nowego Jorku Georgem Pataki i burmistrzem Rudolphem Giulianim prowadzić paradę na prestiżowej 5th Avenue. W czasie tego wyjazdu na zaproszenie marszałka parady przygotowałem program promocyjnego wyjazdu grupy samorządowców w następnym roku, który udał się m.in. dzięki życzliwości Ambasadora USA w Polsce Daniela Frieda. Po naszym spotkaniu w Kancelarii Premiera nadał naszej wizycie w USA również charakter oficjalny.

W tym czasie Polska z autorytetem Jana Pawła II, Lecha Wałęsy i Solidarności była wręcz modna, jako lider transformacji, budowy demokracji i gospodarki rynkowej w Europie Środkowej i Wschodniej - na każdym spotkaniu w Ameryce prezentowałem nas, jako przedstawicieli „tygrysa Europy Środkowej i Wschodniej”. Wszędzie byliśmy przyjmowani z ogromną życzliwością.

17 marca 1999 r. w Kancelarii Premiera zorganizowałem ogólnopolską konferencję pt. "Polska w NATO. Bezpieczeństwo wewnętrzne państwa" z udziałem Premiera Jerzego Buzka, Ludwika Wnękowicza i kilkuset samorządowców. Efektem tego jest wydawnictwo książkowe, zawierające wszystkie wystąpienia i dyskusję. A jeszcze dziesięć lat wcześniej, jako jeden z nielicznych członków Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie, publicznie opowiadałem się za przystąpieniem Polski do NATO, a przecież wojska sowieckie Układu Warszawskiego stacjonowały w Polsce aż do 1993 r.

Kazimierz Barczyk
Wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Małopolskiego
Przewodniczący Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Małopolski

Kraków, 12.03.2009

**********

Przed Kongresem USA
m.in.: Kazimierz Barczyk, Stanisław Zając, Marek Nawara

Spotkanie w Chicago z Gubernatorem Stanu Illinois
Od lewej: Gubernator Jim Edgar, Grzegorz Kuźma, Stanisław Zając, Kazimierz Barczyk, Marek Nawara

Od lewej: Ludwik Wnękowicz Prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej w New Jersey, Kazimierz Barczyk i kandydat na Gubernatora Stanu New Jersey

17 marca 1999 r., Konferencja pn. "Polska w NATO. Bezpieczeństwo wewnętrzne państwa". Sala Kolumnowa Kancelarii Premiera RP
Od lewej: Kazimierz Barczyk, Premier Jerzy Buzek, Wicepremier Janusz Tomaszewski

W katedrze św. Patryka w Nowym Jorku przed Paradą Pułaskiego
Od lewej: Zbigniew Włosowicz, Kazimierz Barczyk, Jerzy Koźmiński, Ludwik Wnękowicz

Parada Pułaskiego w Nowym Jorku

Okładka książki "Polska w NATO. Bezpieczeństwo wewnętrzne państwa"